Protokół Nr XXIV/2012

sesji Rady Miejskiej w Krajence

odbytej w dniu 16 października 2012 roku

w Urzędzie Gminy i Miasta Krajenka

 

Ad.1

Sesję o godz. 8:00 otworzył Piotr Jończyk Przewodniczący Rady Miejskiej w Krajence.

Przewodniczący stwierdził, iż na podstawie listy obecności w sesji uczestniczy 15 radnych, co wobec ustawowego składu Rady wynoszącego 15 radnych stanowi kworum do rozpoczęcia obrad i podejmowania prawomocnych decyzji.  

Lista obecności radnych stanowi załącznik nr 1 do nin. protokołu.

 

W sesji uczestniczyli także:

1)    Stefan Kitela                       - Burmistrz Gminy i Miasta Krajenka,

2)    Tomasz Ciechanowski          - Sekretarz Gminy,

3)    Małgorzata Krasko   - Skarbnik Gminy,

4)    Aleksandra Sawicka            - Kierownik Referatu Gospodarki Komunalnej, Zamówień Publicznych i Ochrony Środowiska,

5)    Janusz Szczerbiak   - były Burmistrz Gminy i Miasta Krajenka.

 

Przewodniczący Rady poinformował, że sesja została zwołana na wniosek Komisji Gospodarczej Rady Miejskiej w Krajence, który został przyjęty na posiedzeniu tej Komisji jednogłośnie.

 

Porządek obrad sesji był następujący:

1.     Otwarcie sesji, stwierdzenie quorum.

2.     Zapoznanie się z całością postępowania związanego z budową kanalizacji w Gminie Krajenka.

3.     Zamkniecie sesji.

 

Do ww. porządku obrad nie wniesiono uwag.

Ad. 2

Przewodniczący udzielił głosu Tomaszowi Ciechanowskiemu Sekretarzowi Gminy w celu przedstawienia informacji, które były przedmiotem obrad Komisji.

Sekretarz powiedział, ze w związku z niejasnościami, jakie pojawiły się w trakcie sesji Rady Miejskiej, Przewodniczący Komisji Gospodarczej postanowił zwołać posiedzenie Komisji w celu omówienia tych niejasności, które pojawiły się w trakcie tej sesji. Przypomniał, że te niejasności wcześniej były sygnalizowane na sesji czerwcowej przez radnego Piotra Gniota. W związku z tym radny Anatol Najmowicz zgłosił wniosek o zaproszenie byłego Burmistrza Janusza Szczerbiaka na posiedzenie Rady. Wniosek ten został przegłosowany przez Radę, został przyjęty i zrealizowany. Żeby wyjaśnić wszelkiego rodzaju niejasności, trzeba było sięgnąć do dokumentów źródłowych począwszy od 2004-2005 roku, po dzień dzisiejszy. Podstawowym punktem niejasności – na to zwracała uwagę Komisja Gospodarcza – było studium wykonalności sporządzone w pierwszej wersji przez zespół autorski pod kierunkiem Aleksandry Sójki i w trakcie niedokończonego dzieła, bo tego dzieła nie można uznać za dokończone, zlecenie wykonania kolejnego studium wykonalności dla kanalizacji przez firmę Apis z Piły. Studium wykonalności sporządzone przez zespół autorski Pani Sójki – tu pojawiły się niejasności w stosunku do kierownika zespołu i w dalszej konsekwencji powiązań rodzinnych zespołu autorskiego z ówczesnym doradcą Burmistrza ds. kanalizacji Panem Zenonem Świgoniem. W trakcie sprawdzania – wyszło, ze Aleksandra Sójka prowadzi działalność gospodarczą stricte nie związaną z ochroną środowiska, czy z inżynierią środowiska. Działalność ta polega na usługach kosmetycznych, domokrąstwie i handlu kosmetykami. Budziło to zaniepokojenie i dalsze zainteresowanie dlaczego tak ważny projekt, którym jest studium wykonalności , które ma stanowić załącznik do wniosku o dofinansowanie jest zlecane osobie, która nie ma do tego profesjonalnego przygotowania, dlaczego gmina podpisuje umowę bez sprawdzenia kompetencji danej osoby i dlaczego gmina nie zastosowała nawet zapytania tylko podpisała umowę z wartością podprogową, nie przekraczającą 14 tys. euro, gdzie można było w tamtym czasie zastosować zamówienie z wolnej ręki. Po porównaniu umów, danych adresowych i numerów kont okazuje się, że Pani Sójka legitymuje się tym samym numerem konta, jak również tym samym adresem zamieszkania jak Pan Świgoń. Po sprawdzeniu w internecie na portalach społecznościowych okazuje się, że Aleksandra Sójka jest z domu Świgoń. Przypomniał, że w tym samym czasie doradcą Burmistrza ds. kanalizacji jest nie kto inny, jak Zenon Świgoń.

Sekretarz poinformował, że po posiedzeniu Komisji Gospodarczej rozmawiał z radcą prawnym w sprawie możliwości odzyskania należności za wadliwie wykonane dzieło. Nie należy ukrywać, że to dzieło zostało wykonane niewłaściwie, ponieważ studium wykonalności sporządzane przez zespól autorski pod kierownictwem Aleksandry Sójki zostaje wysłane do Ministerstwa Rozwoju Regionalnego w celu weryfikacji. Ministerstwo ma w tym czasie podpisaną umowę z firmą Arup i firma Arup dokonuje oceny formalnej i merytorycznej studium wykonalności. Pierwsza ocena wpływa do Urzędu 29 stycznia 2010 roku. W tej ocenie możemy przeczytać: „Według naszej oceny Studium Wykonalności dla projektu p.t. „Ochrona wód zlewni rzeki Noteć – Aglomeracja Krajenka” nie może stanowić załącznika do wniosku o dofinansowanie, w szczególności z powodu występujących w nim błędów merytorycznych. Dotyczą one w głównej mierze niezgodności z istniejącymi wytycznymi, niespójności przedstawianych danych, braków formalnych w analizach: technicznej, prawnej, finansowej, ekonomicznej oraz instytucjonalnej.” Umowa z Panią Sójką mówiła, że studium wykonalności zostanie sporządzone zgodnie z opracowaniem Wojewódzkiego Funduszu ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej pt. Wytyczne do sporządzenia studium wykonalności dla projektów realizowanych w ramach WRPO na lata 2007-2013 oraz opracowaniem Ministerstwa Rozwoju Regionalnego pt. Narodowe strategiczne ramy odniesienia 2007-2013, Wytyczne w zakresie wybranych zagadnień związanych z przygotowaniem projektów inwestycyjnych, w tym projektów generujących dochód. Podejrzewa, że w międzyczasie były prowadzone rozmowy z zespołem projektowym pani Sójki. Na dowód są trzy pisma, jest to cała korespondencja jaka odbywała się z panią Sójką, odnośnie tego, że dokument został zweryfikowany negatywnie – dotyczyły tego dwa pisma. Jedno pismo dotyczyło tego, że w jakimś dniu odbywa się spotkanie w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska, żeby jeszcze raz przyjrzeć się wszelkiego rodzaju wytycznym jakie obowiązują żeby można było złożyć wniosek. Pani Sójka z zespołem projektowym jak podejrzewa poprawiała studium wykonalności – albo też nie poprawiała ze względu na to, że 18 czerwca 2010 roku wpływa powtórna weryfikacja studium wykonalności na budowę kanalizacji. Dla przypomnienia – studium wykonalności podlegało weryfikacji przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego, na zlecenie którego działała firma Arup. W sentencji czytamy: „Według naszej oceny Studium Wykonalności dla projektu p.t. „Ochrona wód zlewni rzeki Noteć – Aglomeracja Krajenka” nie może stanowić załącznika do wniosku o dofinansowanie, w szczególności z powodu występujących w nim błędów merytorycznych. Dotyczą one w głównej mierze niezgodności z istniejącymi wytycznymi, niespójności przedstawianych danych, braków formalnych w analizach: technicznej, prawnej, finansowej, ekonomicznej oraz instytucjonalnej.

Sekretarz powiedział, że na bazie tej sentencji można wysnuć wniosek, że od stycznia do czerwca ze studium wykonalności nie działo się nic, mimo tego, że były Burmistrz wykazywał jakąś wolę naprawienia tego poprzez wysyłanie pism do pani Sójki. W dniu 18 czerwca 2010 roku, czyli w dniu otrzymania raportu zostaje podpisana umowa z Edwardem Rodziewiczem na wykonanie studium wykonalności. Dla przypomnienia: za tamto studium wykonalności gmina zapłaciła w trzech ratach, łącznie z podatkiem 46.800zł, za drugie studium wykonalności zlecone panu Rodziewiczowi gmina zapłaciła kwotę 40.000zł. Jeżeli dzieło zostaje wadliwie wykonane – a w tym przypadku mówimy o wadliwości dzieła – należy żądać zwrotu środków za to wadliwie wykonane dzieło. Jednak umowa z Panią Sójką została sporządzona tak, że tych należności za wadliwie wykonane dzieło można było dochodzić tylko przez rok. Innych możliwości nie było. Po rozmowie z radcą prawnym jest utwierdzony w przekonaniu, że tylko przez rok możliwe było dochodzenie tych należności. Nie poczyniono nic, w związku z tym gmina poniosła stratę w wysokości 46.800zł. Obecnie istnieje inna możliwość dochodzenia tych pieniędzy, tj. na drodze postępowania karnego. Tylko i wyłącznie taka możliwość występuje. Okazało się także, że druga osoba pracująca w tym zespole jest drugą córką Pana Świgonia. Mamy dwie córki w zespole projektowym, gdzie doradcą ówczesnego Burmistrza jest pan Świgoń.

Radny Andrzej Bajer zapytał, czy może ta druga córka Pana Świgonia ma wykształcenie z zakresu ochrony środowiska.

Sekretarz powiedział, że nie chciałby nikogo skrzywdzić, ale z wiedzy nabytej na Facebooku, czy Naszej Klasie, druga córka pana Świgonia ukończyła szkołę zawodową w Owińskach i następnie liceum uzupełniające w Poznaniu. Jest to cała jego wiedza, może w międzyczasie zrobiła studia z zakresu ochrony środowiska, może zrobiła jakieś kursy – tego nie wie.

Radny Marek Matysiak  zapytał, co Burmistrz zamierza z tym zrobić. Myśli, że Sekretarz działa za wiedzą i wolą burmistrza. Te informacje są bardzo sugestywne, w niektórych momentach prawie, że niegrzeczne. Jeżeli się coś takiego sugeruje, to należałoby zrobić drugi krok. To jest jego opinia w tej kwestii, bo jeżeli o czymś mówimy i nic z tym nie robimy, to jest to niejako zaniechanie pewnych działań. Stąd jego pytanie, co Burmistrz zamierza dalej zrobić z tą kwestią.

Stefan Kitela Burmistrz Gminy i Miasta Krajenka podziękował radnemu Piotrowi Gniotowi i radnemu Anatolowi Najmowiczowi, bo te informacje nigdy by nie wypłynęły gdyby, nie wniosek radnych i przygotowywanie do sesji, która miała miejsce 25 września tego roku. Wnikliwość radnych spowodowała, że dzisiaj spotykamy się – jest to spotkanie na wniosek całej Komisji Gospodarczej. Dowiadujemy się dzisiaj rzeczy, które trudno jest w jakikolwiek sposób osądzać. Niewątpliwe jest to, z tych ustaleń, które zostały przedstawione przez sekretarza, że są związki rodzinne pomiędzy poszczególnymi członkami przygotowującymi koncepcję kanalizacji, która jest koncepcją realizowaną na dzień dzisiejszy. Niewątpliwą informacją jest  ta, że były przygotowywane dwa studia wykonalności. Jedno studium zakończyło się niepowodzeniem w wyniku czego zostało zlecone drugie studium. Z dokumentacji jaka jest w Urzędzie Gminy wynika również, że nie wystąpiono z roszczeniem odnośnie zwrotu pieniędzy za studium wykonalności wykonane przez zespół pod kierownictwem Pani Aleksandry Sójki. Komisja Gospodarcza zwróciła się do Rady o zapoznanie się z tymi materiałami – i te materiały zostały wysłuchane. Dzisiaj radni będą musieli wskazać dalszą drogę postępowania. Tak jak radny powiedział, informacje tu przekazane są informacjami dotyczącymi utraty przez gminę środków. Tak jak stwierdził Sekretarz, po rozmowie z radcą prawnym jedyna drogą dochodzenia roszczeń jest droga sądowa. Informacja jest w posiadaniu nie tylko Urzędu Gminy, ale także w rękach radnych.

Radny Jakub Niedźwiecki powiedział, iż w związku z sugestiami Sekretarza, że możliwa jest jedynie droga karna, naturalnym krokiem jest chyba zgłoszenie sprawy do prokuratury. Dalej w sprawie działałby prokuratura. Przeciw komu – nie sugerujemy, jak rozumie, to by było przedmiotem śledztwa prokuratorskiego.

Sekretarz powiedział, iż od tego są ograny ścigania. W kodeksie postępowania karnego jest art. 304 § 1 i 2, który zobowiązuje organy władzy publicznej, w związku z podejrzeniem popełnienia jakiegokolwiek przestępstwa do zgłoszenia. Zaniechanie takiego postępowania powoduje to, że te role mogą być odwrócone. Jeżeli ktoś z Urzędu – po ostatnich doniesieniach prasowych organy ścigania maja także wiedzę na ten temat – nie zgłosi takiego faktu, sam podlega odpowiedzialności karnej.

Radny Marek Matysiak zapytał Sekretarza, czy wniosek w tej sprawie należy do Rady Miejskiej w Krajence, czy też prawnego kontynuatora, czyli następcy Burmistrza Janusza Szczerbiaka – Pana Burmistrza Kiteli. Jest to dla niego pewna różnica, chciałby usłyszeć odpowiedź na to pytanie.

Sekretarz Gminy wyjaśnił, iż sesja nadzwyczajna zebrała się po to aby zapoznać radnych z faktami, żeby później nie było zarzutów o jakieś tajne działania, że coś się robi poza plecami Rady, a Rada o tych działaniach nie wie. Rada jest organem stanowiącym, Burmistrz organem wykonawczym. Burmistrz realizuje wytyczne wypracowane przez Radę. Przypomniał brzmienie art. 304 § 1 i 2 kpk, że każdy, jeżeli chodzi o instytucje publiczne przy domniemaniu popełnienia jakiegokolwiek przestępstwa winien zgłosić to do odpowiednich organów ścigania.

Przewodniczący Rady powiedział, iż rozumie że Rada powinna zając stanowisko w tej sprawie.

Radny Piotr Gniot pytał, czy mamy jakiekolwiek stanowisko jeżeli chodzi o wadliwie wykonane dzieło, czyli to studium wykonalności.

Sekretarz poinformował, iż jest to jego rozmowa z radcą prawnym, ale jeżeli będzie potrzeba, to taka opinia będzie sporządzona do piątku.

Radny  Piotr Gniot pytał wobec kogo byłoby postępowanie, bo jest to dla niego niejasne: wobec firmy która wadliwie wykonała, czy wobec Burmistrza, który to zlecił – bo tak jakoś to omijamy. Kto byłby stroną tego postępowania.

Sekretarz powiedział, że stroną postępowania jest osoba, która dopuściła się zaniedbań. W tym momencie nie jest to firma, tylko ta osoba, która nie egzekwowała należności.

Radny Piotr Gniot powiedział – czyli Burmistrz.

Sekretarz potwierdził, że Burmistrz.

Przewodniczący, za zgodą Rady udzielił głosu Januszowi Szczerbakowi, byłemu Burmistrzowi Gminy i Miasta Krajenka.

Janusz Szczerbiak w pierwszej kolejności odniósł się do kwestii kanalizacji gminy, które padały na ostatniej sesji, które były głównie zarzutami pod jego adresem. Sekretarz wszem i publicznie wypowiadał się, że przyłącza w miejscowościach, gdzie jest kanalizacja podciśnieniowa dla obecnych i potencjalnych mieszkańców będą kosztowały w granicach 12-14 tys. zł. Jak Sekretarz powiedział, Internet to cudowna rzecz, wystarczy do niego zajrzeć, ale również warto porozmawiać z projektantami i wszystkiego można się dowiedzieć, nie trzeba w żaden sposób nikogo okłamywać, ani manipulować informacjami. Przyłącze do studzienki przeciętnego mieszkańca, dla domu jednorodzinnego kosztuje wartość rury PCV

Janusz Szczerbiak powiedział, że jeżeli chodzi o temat, o którym dzisiaj rozmawiamy, należy zacząć od oczyszczalni ścieków, która została wybudowana w kadencji 2002-2006. Była ona budowana ze środków ZPORR, gdzie udział środków unijnych wynosił 85%, 15% to środki własne gminy. W umowie i we wniosku, jakie zawarliśmy w owym czasie z Urzędem Marszałkowskim jest jeden warunek, że po wybudowaniu tej oczyszczalni, która kosztowała 3mln zł (w tym2,5 mln są to środki unijne) mamy określony termin do kiedy powinniśmy włączyć określoną ilość gospodarstw domowych. Jeżeli gmina w określonym terminie tego nie wykona, to środki w wysokości 2,5mln zł wraz z odsetkami są do zwrotu. W związku z tym po zakończeniu tej inwestycji robiono kilka różnych podejść, żeby uzyskać i znaleźć pieniądze na kanalizację wsi. Jeżeli dobrze pamięta pierwszy termin był do 2007 roku i został on przesunięty. W związku z tym czyniono próby pozyskania środków w Funduszu Spójności, które były w dyspozycji Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Zabiegi te czyniono wspólnie ze Stowarzyszeniem Gmin i Powiatów Nadnoteckich, gdzie środki miały być przyznane z Funduszu Spójności. W ramach tego stowarzyszenia kilka razy wyjeżdżali autobusem do Funduszu, żeby prowadzić rozmowy i dyskusje jak ten problem rozwiązać. Było to już na takim etapie, że gminy przynależne, były już zaawansowane, robiły studium wykonalności. To studium wykonalności było finansowane w części przez NFOŚ, a w 10% przez gminy. Środki zostały wydane, a temat upadł. W związku z tym SGiPN szukało różnych rozwiązań. Trwało to kilka lat. Nadarzyła się okazja - Marszałek Województwa Wielkopolskiego wyraził zgodę, żeby ze środków WRPO wydzielić środki dla gmin, które były wyodrębnione jako program kluczowy. Inaczej mówiąc, nie musieliśmy występować w konkursie, co nie zwalniało nas od tego, żeby sporządzić najpierw koncepcję kanalizacji gminy, potem studium wykonalności, potem dokumentacji technicznej i podpisania umowy, jeśli te wszystkie rzeczy były zgodne z zasadami przyznawania środków unijnych. Jeżeli chodzi o studia wykonalności należałoby zapytać innych gmin, które do stowarzyszenia należały, jakie z tym miały problemy. Niektóre robiły również 2, a nawet 3 razy studium żeby sprawę sfinalizować.  Jeżeli chodzi o sprawę umowy, rozmawiał z panem Świgoniem – był to trudny partner do współpracy, ale dużo pożytecznego również wniósł. Żeby w ogóle przystąpić do kanalizacji gminy, należało określić obszar aglomeracji Krajenka, ponieważ tego nie było. Jeśli się nie myli, to było to publikowane na stronach Ministra Środowiska. Też było na to zlecenie. Zespół autorski był w składzie: Zenon Świgoń, Marek Buczkowski z ramienia gminy, Zygmunt Martenka wynajęty przez Pana Świgonia ponieważ nie był już pracownikiem Urzędu, Katarzyna Seredyńska i Marcin Miśkiewicz specjalista ds. kanalizacji – zakres opracowanie map. Również opracowywano, i to darmowo, koncepcję kanalizacji sanitarnej podciśnieniowej dla 5 wsi w 2008 roku i robił to zespół z Niemiec. Szukano różnych rozwiązań i różnych możliwości. Jeżeli chodzi o koncepcję kanalizacji sanitarnej w gminie Krajenka, była ona realizowana w 2009 roku przez zespół: Pan Bocian, Pani Aleksandra Sójka, Katarzyna Seredyńska i Marcin Miśkiewicz.

Janusz Szczerbiak przekazał radnym Wytyczne do sporządzenia studium wykonalności dla projektów realizowanych w ramach WRPO na lata 2007-2013, aby zapoznali się, jakie rzeczy powinny być w studium ujęte, żeby je właściwie zrobić. Zespół, jeżeli chodzi o studium wykonalności był w składzie: Aleksandra Sójka – kierownik zespołu autorskiego, zakres prac: wyłącznie analiza techniczna na podstawie wcześniejszych opracowań, Zygmunt Jasiewicz z ramienia Gminy – kierownik referatu, Gospodarki Komunalnej i Działalności Gospodarczej, Radosław Matz – dr habilitowany Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, zakres prac: analityka ekonomiczna, główny zakres opracowań, Katarzyna Seredyńska – specjalista ds. ochrony środowiska, zakres prac: opracowanie techniczne, Zygmunt Martenka – specjalista ds. planowania przestrzennego, Marcin Miśkiewicz – specjalista ds. kanalizacji, opracowanie elektroniczne i mapy.

Janusz Szczerbiak powiedział, że prawdą jest, iż korzystano z pomocy i usług Pana Świgonia. W owym czasie Pan Świgoń był m.in. ekspertem Marszałka Województwa Wielkopolskiego ds. oceny wniosków z zakresu gospodarki wodnej i ochrony środowiska. Na dzień dzisiejszy Pan Zenon Świgoń jest ekspertem z listy Ministerstwa Rozwoju Regionalnego i rzeczoznawców Polskiego Zrzeszenia Inżynierów i Techników Sanitarnych nr 2032. Nie byli to kosmetycy, z którymi te rzeczy realizowaliśmy. Odczytał też pismo Wicemarszałka Województwa Kujawsko-pomorskiego kierowane do prezydentów miast, burmistrzów i wójtów informujące, że województwo kujawsko-pomorskie przystąpiło w październiku br. do oceny stanu gospodarki wodno – ściekowej w zakresie wypełnienia przepisów Unii Europejskiej. Wykonanie opracowania w przedmiotowym zakresie zostało powierzone Panu Zenonowi Świgoniowi ekspertowi WRPO z listy Ministerstwa Rozwoju Regionalnego i rzeczoznawcy Polskiego Zrzeszenia Inżynierów i Techników Sanitarnych nr 2032. …itd. Znaczy to, że nie jest to kosmetyczka, ani kosmetyk.

Sekretarz powiedział, iż nikt o panu Świgoniu nie mówił, że był kosmetyczką, ani kosmetykiem.

Janusz Szczerbiak powtórzył, iż rzeczywiście współpracowano z panem Świgoniem i to, że akurat ta osoba, o której mówimy tj. Pani Sójka jest córką pana Świgonia – to co ma piernik do wiatraka. Dzisiaj, w tych czasach każdy zajmuje się różnymi sprawami, aby móc zarobić i utrzymać się na rynku i pracować na życie. Umowę taką zawrzeć mogli z każdym i taką umowę zawarli, tym bardziej że z tego, co radnym przekazał wynika doświadczenie tej Pani we współpracy w tejże działalności. Ta Pani będąc kierownikiem zespołu zajmowała się tylko i wyłącznie sprawami technicznymi. Całość przygotowywał dr Matz. Byli w Wojewódzkim Funduszu nie raz i nie dwa, tylko kilkanaście razy. Zdecydował w owym czasie, że nie ma co już czekać, ponieważ cały projekt może upaść, a było to prawie 18mln zł, które mogło trafić na teren Gminy Krajenka plus 2,5mln zł których moglibyśmy zostać pozbawieni gdyby nie zrealizowano sieci kanalizacyjnej. Trzeba było sobie wówczas zadać pytanie jaką decyzję podjąć. Decyzje trzeba było podejmować szybko żeby tych pieniędzy nie stracić. Te pieniądze, które trafiają w tej chwili na te wsie które są kanalizowane, w tak krótkim czasie, żadna z tych wsi od 40 roku nie uzyskała takich środków. Przyjeżdżał do urzędu taki doktor ekonomii, który nadzorował nas w ramach ISO. Na jego prywatnym samochodzie zawsze była reklama gabinetu kosmetycznego. Można sobie z tego różne wnioski wyciągać. Zadał też pytanie obecnemu Burmistrzowi: była przygotowana dokumentacja na plac zabaw, która kosztowała 20 tys. zł, była przygotowana dokumentacja na korty wraz z parkingiem, która kosztowała również 20 tys. zł. Należy sobie zadać pytanie dlaczego zlecał nową dokumentację na plac zabaw i nową dokumentację na parking jeśli te dokumentacje były, czy to jest właściwa gospodarka środkami publicznymi. Sądzi, że nie.

Stefan Kitela Burmistrz Gminy i Miasta Krajenka dodał, że była przygotowana dokumentacja – koncepcja - na rondo i na dom kultury też była koncepcja przygotowana. To też pochłonęło szereg środków. Nie znalazło to realizacji.

Janusz Szczerbiak powiedział, iż nie jest to prawdą.

Stefan Kitela zapytał, czy była przygotowana koncepcja, czy nie była.

Janusz Szczerbiak powiedział, iż nie jest prawdą, że kosztowało to ogromne środki.

Stefan Kitela powiedział, iż kosztowało to pieniądze gminy.

Janusz Szczerbiak powiedział, iż jeżeli chodzi o dom kultury trzeba zobaczyć, czy był wniosek składany o środki unijne, czy nie. Był, w konkursie przepadł, a wymogi były takie że trzeba było zrobić koncepcję.

Stefan Kitela powiedział, iż teraz nie przepadł i jest realizowany remont.

Janusz Szczerbiak stwierdził, iż Sekretarz nie powiedział jednej rzeczy, nie wie czy z tą informacją czekał do dzisiaj, czy zapomniał. Kiedy podjął decyzję o zleceniu nowego studium firmie Pana Rodziewicza, poprosił Sekretarza, żeby przejrzał umowę, o której cały czas mówi i zobaczył, co w tej kwestii można zrobić. Chciał dlatego go zapytać, dlaczego dopiero dzisiaj o tym mówi.

Sekretarz oświadczył, że nie był proszony o nic takiego – mówi to z pełną odpowiedzialnością i świadomością.

Janusz Szczerbiak powiedział, iż on to mówi również z pełną świadomością i odpowiedzialnością. Mówimy o odpowiedzialności Burmistrza – on się nie uchyla i jest świadom każdego podpisu, który złożył. Nie ma takiej natury, że potrafi się chować i uciekać od odpowiedzialności. Chciałby dzisiaj się również Sekretarza zapytać, czy testament, który spisywał został sporządzony zgodnie z prawem.

Sekretarz zapytał, kto powiedział, że niezgodnie z prawem.

Janusz Szczerbiak wyjaśnił, że przeczytał w gazetach.

Sekretarz powiedział, iż Janusz Szczerbiak robi cały czas wycieczki pod jego adresem, on też może zacząć, ale kultura mu na to nie pozwala: „jeżeli kultura u Pana zrównała się z poziomem kanalizacji, to trudno”.

Przewodniczący Rady prosił o powrócenie do meritum sprawy.

Janusz Szczerbiak powiedział, iż w owym czasie należało sobie zadać pytanie, czy zlecamy studium nowe, aby zrobić je w miarę szybko i nie stracić projektu, czy tracimy projekt, masę pieniędzy już wyłożonych i kilkunastu milionów złotych.  Jak Pan Rodziewicz miał zlecenie na studium, to się okazało, że połowę zespołu, które przygotowywało to studium wziął z tego, który przygotowywał dokument pierwotny, łącznie z dr Matzem. To nie były osoby, które nie miały pojęcia, to były osoby, które wiedziały co robią, natomiast tak się życie zmieniało, tak oczekiwania się zmieniały jeżeli chodzi o Narodowy Fundusz i Ministerstwo Rozwoju Regionalnego, że trudno było czasami nadążyć za ich oczekiwaniami. Dopiero kiedy było blisko końca były rzeczy akceptowane. Z tymi sprawami walczyli 2 lata, skutki były różne, ale w konsekwencji ten skutek był szczęśliwy, bo gmina te pieniądze pozyskała.

Stefan Kitela powiedział, iż poprzez ostatnie 2 lata udało się podczas sesji Rady Miejskiej i jego współpracy z Radą starał się tak rzeczy prowadzić, żeby do takich scen jak dzisiaj i oskarżeń  nie dochodziło. Przypomina, że wniosek został złożony przez radnych. Radni zażądali wyjaśnień na sesji i te wyjaśnienia zostały udzielone. Chciałby żeby sesje Rady Miejskiej były wyłącznie rzeczowe, żebyśmy spotykając się mogli mówić o istotnych rzeczach dla rozwoju gminy, a nie przerzucać się dość niegrzecznymi oskarżeniami i powodować, że narasta stres i agresja. Jeżeli chodzi o oczyszczalnię ścieków, tam rzeczywiście miała być koncentracja, z tego co pamięta ok. 1700 przyłączeń gospodarstw domowych i do dnia dzisiejszego ten współczynnik nie został osiągnięty, a termin minął już jakiś czas temu. Z tego też musimy zdawać sobie sprawę. Nie ulega wątpliwości, że gmina została zaproszona przez związek gmin i powiatów nadnoteckich. Zadaniem gminy było przygotowanie wyłącznie słusznej i dobrej koncepcji, która potem podlegałaby dalszej realizacji. Z tego, co usłyszał na Komisji Gospodarczej, spotkaliśmy się dzisiaj po to, żeby mówić o utracie przez gminę kwoty blisko 50 tys. zł.

Sekretarz odniósł się do wypowiedzi Janusza Szczerbiaka, który mówił o urządzeniach do kanalizacji podciśnieniowej. Jaki jest koszt takiego urządzenia słyszeli wszyscy na sesji, gdzie przedstawiciel wykonawcy Prezes firmy Wimar, przywiózł to urządzenie i mówił ile ono kosztuje. Mówił on także na ile taka sieć podciśnieniowa, zgodnie z aprobatą wystawioną przez politechnikę wrocławską – okres użytkowania tego urządzenia jest określona. Jest to 5 lat. Po gwarancji, w aprobacie jest jasno napisane, że zaleca się wymianę urządzenia w celu sprawnego działania. Było tak samo mówione, że gmina będzie musiała realizować dla nowo wybudowanych osób przyłącza, że koszt będzie tylko kawałka rury. Jest to nieprawda. W dniu 26 sierpnia 2009 roku spotkanie zespołu: Burmistrz, z-ca Burmistrza Grażyna Urbanek, pan Rodziewicz, Zenon Świgoń, we wnioskach czytamy: „Przyłącza dłuższe niż 30m nie będą realizowane przez gminę.

Janusz Szczerbiak powiedział, że nie koga być dłuższe, bo to wynika z technologii.

Sekretarz powiedział, że to miało być proste: kawałek rurki położyć. My będziemy teraz jako gmina, jak ktoś się wybuduje w Głubczynie, czy Skórce, gdzie Skórka jest bardzo rozwojowa wsią, finansowali przyłącze do sieci. Wszedł na forum, gdzie ludzie wymieniali się poglądami na temat przyłączenia do sieci podciśnieniowej. Wskazują wprost, że koszt takiego przyłączenia wynosi w granicach 16 tys. zł. Dalej w dyskusjach pojawia się to, że gmina za bardzo nie przejawia zainteresowania, żeby wspomagać mieszkańców. Dochód gminy stanowią podatki wszelkiego rodzaju, które obciążają nas wszystkich. My wszyscy pracujemy i mówienie,  że to gmina – czyli my wszyscy. My wszyscy będziemy ponosili koszty przyłączenia się. Padało tu wiele słów różnego rodzaju, ale chciałby powrócić do jeszcze jednej kwestii najważniejszej w tym wszystkim – raportu sporządzonego przez firmę Arup, na zlecenie Ministerstwa Rozwoju Regionalnego. Nikt tutaj nie podważał kompetencji pana Świgonia, ale kompetencje zespołu projektowego wykonującego studium wykonalności zostały podważone w dwóch raportach z MRR.  Sentencja ich jest spójna. Odczytał je jeszcze raz: „Według naszej oceny Studium Wykonalności dla projektu p.t. „Ochrona wód zlewni rzeki Noteć – Aglomeracja Krajenka” nie może stanowić załącznika do wniosku o dofinansowanie, w szczególności z powodu występujących w nim błędów merytorycznych. Dotyczą one w głównej mierze niezgodności z istniejącymi wytycznymi, niespójności przedstawianych danych, braków formalnych w analizach: technicznej, prawnej, finansowej, ekonomicznej oraz instytucjonalnej.  

Janusz Szczerbiak powiedział, iż podobne opinie mają inne gminy, warto do nich podjechać i zobaczyć w tej kwestii, gmina Krajenka nie jest żadnym wyjątkiem. Natomiast przyłącza poniżej30m mają spady grawitacyjne, powyżej 30m nie mają naturalnego spadku grawitacyjnego więc nie mogą one być dłuższe. Samo przyłącze jest to 100zł/mb. Studzienka kanalizacyjna wraz z zaworem to nie jest przyłącze, to już jest urządzenie.

Przewodniczący Pady powiedział, iż już na poprzedniej sesji usłyszeli, że można było wybrać inną technologię niż podciśnieniową, tańszą i mniej zawodną. Są to jednak inne sprawy. Chciałby przejść do tematu dzisiejszej sesji i tego, że wadliwie zostało wykonane studium wykonalności, w związku z powyższym, oczywiście dla ratowania całości wielomilionowej inwestycji należało natychmiast sporządzić drugie, które zostało zaakceptowane. Rada ma dziś się zastanowić, co z tym za które zapłaciliśmy i nie odzyskaliśmy ani pieniędzy, ani żadnego odszkodowania, czy ekwiwalentu. Jest to tematem dzisiejszego spotkania.

Radny Piotr Gniot powiedział, iż rozumie, ze roszczenia wobec firmy, która robiła to pierwsze studium wykonalności jest prawnie niedopuszczalne.

Sekretarz wyjaśnił, iż uległo przedawnieniu. Rok po wykonaniu dzieła można było dochodzić. Wynika to z kodeksu cywilnego. Umowa odsyła do kodeksu cywilnego, gdzie wprost stoi, że przy tego typu umowach tylko rok możemy dochodzić roszczeń. Ostatnia rata została przekazana na konto Pani Sójki, bądź też Pana Świgonia w dniu 16 czerwca 2009 roku, czyli okres dochodzenia zamykał się w dniu 16 czerwca 2010 roku.

Radny Piotr Gniot stwierdził, iż to znaczy, że w momencie opracowywania pierwszego studium, bo 18 czerwca zawieraliśmy kolejną umowę.

Sekretarz powiedział, iż w styczniu mieliśmy sygnał, że coś jest nie tak.

Radny Jakub Niedźwiecki zapytał Janusza Szczerbiaka dlaczego nie dochodził należności na świeżo od firmy pani Sójki.

Janusz Szczerbiak powiedział, iż był to taki okres czasu, że takich studiów, dokumentacji i różnych uzgodnień było bardzo dużo. Wszystkie wnioski, które były składane tj. Maryniec nad jeziorem, Głubczyn, stadion, stacja uzdatniania wody, kanalizacja, wymiana sieci azbestowej na PCV, kanalizacja sanitarna i wiele innych drobnych rzeczy. To wszystko było w biegu, na wszystko było za mało czasu. Jeszcze raz z całą odpowiedzialnością to podkreśla, że poprosił Sekretarza, żeby tę umowę przejrzał. Dziwi się, że dopiero dzisiaj sobie o tym przypomniał. Burmistrz ma instrument, którym się posługuje, jakim jest Urząd i w tym Urzędzie pracownicy. Takim pracownikiem jest również Sekretarz.

Radny Zbigniew Morgulec pytał Janusza Szczerbiaka, czy gdyby miał taką wiedzę jak dzisiaj, podjąłby takie kroki.

Janusz Szczerbiak powiedział, iż do dzisiaj nie wie, nie jest przekonany, czy akurat takie kroki należy podejmować. Bo ta wiedza jest w zasadzie taka, że mówimy o wszystkim i o niczym. Zapytał, czy jest jakaś jednoznaczna opinia prawna, bo tutaj przedstawiamy w tej chwili problem Radzie, a jeżeli radzie się przedstawia jakąkolwiek uchwałę, to jest opinia prawna albo radca prawny podbija i bierze za to odpowiedzialność. Tutaj na razie czegoś takiego nie widział. Słyszał tylko, że była rozmowa z radcą.

Radny Piotr Gniot powiedział, iż rozumie z wyjaśnień Sekretarza tak, że umowa została sporządzona rok wcześniej niż teoretyczna jakość mogła się do końca wyjaśnić. Ostatnia rata była zapłacona w styczniu 2009 roku, zapłacono w momencie wykonania tego studium, które zostało negatywnie ocenione w styczniu, potem były poprawki, które spowodowały, że nadal jest „kicha”18 czerwca, a Sekretarz mówił, że umowa była zawarta 16 czerwca roku poprzedniego. Do 18 czerwca nie można było podjąć  windykacji długu. On by tu widział błędy w umowie, że praktycznie umowa się kończy w momencie takim, w którym już nie można nic zrobić. Nie wie czy dobrze rozumuje, czy źle. Jeżeli Sekretarz mówi, że można windykować przez rok od zakończenia umowy…

Sekretarz wyjaśnił, że można windykować przez rok od zakończenia umowy. Zakończeniem umowy jest protokólarny odbiór studium. W umowach się praktykuje się generalnie zabezpieczenie.

Janusz Szczerbiak pytał, czy ta umowa jest podbita przez mecenasa.

Sekretarz powiedział, iż ta umowa nie jest podbita przez mecenasa, to jest umowa 8b/08/IOS podpisany jest zamawiający Janusz Szczerbiak Burmistrz Gminy i Miasta Krajenka, wykonawca Aleksandra Sójka kierownik zespołu autorskiego, Mirosław Machejek  Skarbnik Gminy i Miasta Krajenka.

Przewodniczący powiedział, iż jest wiele niejasności, tym bardziej powinno być wyjaśnione.

Sekretarz powiedział, że jeżeli chodzi o umowę o wykonanie jakiegokolwiek dzieła, to generalnie panuje zasada, że po przyjęciu dzieła rozliczamy się, określamy do jakiego okresu przetrzymujemy pieniądze. Trzyma się w umowach zabezpieczenie na koncie Urzędu w celu prawidłowego wykonania tego dzieła. Tutaj takie zabezpieczenie nie zostało wykonane. Gmina po wykonaniu umowy i przyjęciu tego studium wypłaciła całość firmie nie zostawiając sobie należytego zabezpieczenia. W styczniu 2010 roku pojawiły się pierwsze sygnały odnośnie tej umowy. I co zostało zrobione – wysłano tylko pismo, że umowa jest niewłaściwa. W styczniu przychodzi raport Arupu. Jest spotkanie w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska – z umowy jasno wynika, że zgodnie z wytycznymi. Arup zarzuca, że jest niezgodnie, jest niemerytorycznie. Patrząc na drugi raport Arupu, który przyszedł w czerwcu – te same zarzuty. De facto nic nie zrobiono. Po pierwszym sygnale można było dochodzić z kodeksu cywilnego o zwrot części nakładów poniesionych na tę pracę ze względu na jej wadliwość. Po drugim sygnale należało dochodzić o zwrot całości, bo dzieło zostało wyrzucone do kosza. Nie jest to opinia Tomasza Ciechanowskiego  Sekretarza Gminy Krajenka, który niby sprawdzał te umowy – jest to pomówienie: „Pan posuwał się do innych rzeczy, o których nie chcę nawet mówić, bo tamten rozdział jest zamknięty”. Ministerstwo Rozwoju Regionalnego zarzuca to i w tym momencie musimy zlecić drugie studium wykonalności. Cały czas stara się dojść do tego, jak to zostało zrobione. Tutaj buduje się otoczkę do tego wszystkiego, odchodząc od sedna sprawy.

Radny Marek Matysiak powiedział, że myśli, iż dyskusja zmierza w zupełnie niewłaściwym kierunku. Dla niego jest niewątpliwym, że tej sprawy nie mogą tak zostawić i trzeba ja wyjaśnić. Padło tyle pomówień, tyle oskarżeń, że trzeba to wyjaśnić. Trzeba od czegoś zacząć. On np nie czuje się. na siłach żeby podjąć decyzję, czy kierujemy to do prokuratury, czy nie. Nie mogą się też opierać na słowach Sekretarza, który powiedział, że rozmawiał z radcą prawnym, jeżeli rozmawiał. W związku z powyższym składa wniosek aby radca prawny, który jest zatrudniony w Urzędzie Gminy, przygotował w tej sprawie opinię i żeby wysłuchali tej opinii w stosunku do całości tego zagadnienia i na podstawie tej opinii podjęli dalsze decyzje: czy przedstawiamy stanowisko w tej sprawie, tzn. kierujemy zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa - ale w sprawie nie przeciwko komuś.  Ale żeby do tego dojść proponuje najpierw by taka opinia powstała. Na jej podstawie podejmijmy dalsze działania.

Radny Adam Klaryński powiedział, iż chciał się wypowiedzieć w tym samym tonie, co jego poprzednik, jest tego samego zdania, że powinni wystąpić z jakimś wnioskiem aby mogli podjąć jakąś decyzję. Przerzucanie się winą z jednej strony na drugą nie ma najmniejszego sensu. Każdy ma jakieś racje. Radni mają wątpliwości, dlatego trzeba tę sprawę pokierować dalej, żeby nabrała jakiegoś obiegu. Dla niego jest niezrozumiałe, że na umowie nie było pieczęci radcy prawnego. Wydaje mu się, że jest to sprawa podejrzana, mówi to świadomie, dlatego że na dokumentach – zgodnie z przepisami dotyczącymi obiegu kancelaryjnego – musi być pieczątka radcy prawnego. Żaden dokument, zarządzenie, uchwała na sesję – nie może być bez opinii radcy prawnego. On to musi pod względem formalnym sprawdzić więc on ma coraz większe wątpliwości. Uważa, że sprawa powinna trafić do prokuratury.

Radny Jakub Niedźwiecki powiedział, iż nie wie, czy radca prawny w swoich działaniach może wyręczyć prokuratora. Nie chce wchodzić w kwestie prawne, ale jest to zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, nie o popełnieniu. Teoretycznie to prokurator powinien tych działań konkretnych dokonać.

Radny Anatol Najmowicz powiedział, iż jego zdaniem powinni zebrać tyle materiałów, sprawdzić, czy rzeczywiście podczas przygotowywania - w innych gminach można zasięgnąć - zdarzają się sytuacje, że trzeba pozostawić tak jak tutaj, np. sytuacje gdzie nawał spraw nakazywał zrobienie następnego studium, żeby nie stracić milionów. Czasami lepiej stracić złotówkę.

Stefan Kitela zapytał, kto w gminie powie, że taka sytuacja miała miejsce.

Przewodniczący Rady powiedział, że nie interesują nas inne gminy. Mamy problem, który trzeba rozwiązać.

Radny Anatol Najmowicz powiedział, żeby zasięgnąć tyle opinii, ile się da. Można powiedzieć, że oddajmy do prokuratury – opluć najłatwiej.

Wiceprzewodnicząca Rady Bernadeta Kopeć powiedziała, iż poprzedni burmistrz i cała rada nie byli nowicjuszem, była doświadczoną radą, a Burmistrz wieloletnim włodarzem gminy. Wydaje się jej więc, że jeżeli było pół roku sygnalizacji, że coś jest źle, to nie jest tak, że jest ktoś nowy i się na niczym nie zna, zasięga ciągle opinii. Można było w ciągu pół roku zareagować, wygląda to na zaniechanie: co to jest 46 tys. zł, niech inni zarabiają. Ona to tak postrzega. Dla niej jest to dziwne, ze nikt nie zareagował, a w umowie jest pan Machejek, Pani Urbanek.

Radna Joanna Wienke prosiła o nie mieszanie w to Rady, że Rada podejmowała decyzji w tej sprawie, nie miała w tej sprawie żadnego udziału.

Bernadeta Kopeć powiedziała, że nie chodziło jej o Radę, ale o zarządzających poprzedników.

Przewodniczący Rady powiedział, iż nie chodzi o to, że zlecono i opracowano kolejne już prawidłowe studium, bo to trzeba było zrobić natychmiast, tylko dlaczego nie próbowano odzyskać tej kwoty. Inne gminy nas nie interesują, jest tylko Krajenka, 46.800zł. Dobrze, ze studium wykonalności zostało zlecone i przyjęte i pieniądze nie przepadły.

Radny Piotr Gniot powiedział, iż jest zgodny z radnym Markiem Matysiakiem, że potrzebna jest opinia prawna. Mógłby to zrobić prawnik Urzędu Gminy lub inny prawnik. To, że było natychmiast zlecenie na drugie studium, to było oczywiste. Jedyny problem to taki czy były szanse na tym etapie umowy odzyskania, czy można było żądać zwrotu nawet w przypadku wadliwie wykonanego dzieła i w jakim czasie należało to wykonać, czy jest to jakieś przestępstwo, czy zaniedbanie, ponieważ Burmistrz to cały Urząd, a nie tylko jedna osoba – obojętnie czy w tamtym okresie Burmistrz Szczerbiak, czy w tym okresie Burmistrz Stefan Kitela. To jest cały zespół, który pilnuje pewnych rzeczy. Oczywiście szef firmy odpowiada za wszystko. Jest to jednak cały zespół, który w pewnym momencie „zazgrzytał” i nie wiemy na ile. Opowiadanie, że „rozmawiałem z prawnikiem” też go nie zadawala. Nie jesteśmy radcami prawnymi, ani specjalistami od kanalizacji, wodociągów i koncepcji, tym bardziej od prawa. Mijają nas przeróżne dokumenty, oprócz takiego, który powinni mieć też dzisiaj, tj. opinii prawnej. Tego tu brakuje, natomiast do prokuratury – przeciwko komu, albo w sprawie –  nadal nic nie wiemy. Być może z tej opinii prawnej będzie coś wynikało. Tak naprawdę chodzi o 46800.

Przewodniczący podsumował, iż są dwa stanowiska: jest prośba o opinię radcy prawnego i rozstrzygniecie na sesji, tj. podjęcie stanowiska oraz o to aby sprawę skierować do odpowiednich organów i nie „bawić się” w sędziego czy adwokata, ktoś to rozstrzygnie, bo nie jesteśmy władni w tej sprawie.

Sekretarz powiedział, iż jeżeli Urząd zleci opinię prawną na ten temat, zaraz pojawią się głosy, że ta opinia jest zła i przedstawi się inną opinię, bo ilu prawników tyle poglądów. Przepisy Kodeksu cywilnego jasno precyzują.

Radny Piotr Gniot powiedział, iż może to być rzeczoznawca.

Sekretarz powiedział, iż jest to przewlekanie w czasie. Organy ścigania powinny zająć stanowisko.

Radny Piotr Gniot stwierdził, że nie ma tak klarownych myśli.

Wiceprzewodnicząca Bernadeta Kopeć powiedziała, iż zadaniem Rady jest wola odzyskania tych pieniędzy i tym powinna się zająć. To jest priorytetem tego spotkania: czy nam zależy żeby to wyjaśnić, czy też zostawić, odciągać i wyciszyć.

Przewodniczący Rady jako pierwszy poddał pod głosowanie wniosek o skierowanie sprawy do organów ścigania. Drugi wniosek dotyczył sporządzenia opinii prawnej i rozpatrzenie sprawy na kolejnej sesji.

Głosowało 14 radnych, ponieważ w międzyczasie salę obrad opuściła radna Elżbieta Smodis.

Za skierowaniem sprawy do organów ścigania głosowało 7 radnych, przeciwko było 0 radnych, od głosu wstrzymało się 7 radnych.  

Przewodniczący stwierdził, iż wniosek został przyjęty więc nie zachodzi potrzeba głosowania drugiej propozycji.

Ad. 3

Wobec wyczerpania porządku obrad Przewodniczący Rady o godz. 9:25 zamknął XXIV sesję Rady Miejskiej w Krajence.

Protokołowała:                                                             Przewodniczył:

Renata Urbanek                                                             Piotr Jończyk

Inspektor ds. obsługi Rady Miejskiej                             Przewodniczący Rady